Ale żeby nie było, że nitki się kurzą a igły rdzewieją powolutku w zeszłym tygodniu zaczęłam haftować pewnego elfika, co to pomieszkuje między modrzewiowymi gałązkami. Póki co mamy elfią twarzyczkę:
A kawałek dalej majaczy już skrzydełko. Ciekawa jestem efektu, bo na skrzydełkach sporo jest krzyżyków haftowanych muliną metalizowaną (na zdjęciach póki co tylko róż i błękit, potem dojdzie jeszcze sporo białego), będą się więc dość mocno skrzyły. Myślę, że na tle zieleni i brązów powinno to całkiem fajnie wyglądać.
Hafcik bardzo przyjemny. Taki na odpoczynek po stresach dnia i nocy :) Wybrałam len obrazkowy 30ct i bardzo jestem z tego wyboru zadowolona. To zdecydowanie mój ulubiony len, krzyżyki ładnie się na nim układają, są fajnie wypukłe i prawie że same się stawiają :) no i oko się zbytnio nie męczy, a z konturami łatwo się uporać :) Wszystkie backstitche robione są w tym wzorze jednym kolorem, co też jak dla mnie jest sporym plusem.
I to w zasadzie byłoby na tyle mojej twórczości radosnej :)
Pozdrawiam Was mocno!
Pozdrawiam Was mocno!